Po
ponad trzech godzinach drogi była na miejscu. Wpadła do domu jak błyskawica.
-
Ellie?!- krzyknęła trzaskając drzwiami.
-
jeny, pali się???- mruknęła wstając z kanapy.
Rudowłosa
rzuciła się na swoją siostrę.
-
przepraszam, że tak długo.
-
daj spokój, nic mi nie jest- szepnęła, ale już po chwili zamknęła siostrę w
mocnym uścisku.
-
no już dobrze- mruknęła sadzając ją na kanapie i siadając obok.
-
teraz pewnie mam Ci wszystko opowiedzieć- brunetka spojrzała na Nią z lekkim
grymasem.
-
mądra dziewczynka- niebieskooka poklepała jej ramię.
***
-
stary co z Tobą?!- Duzers usłyszał w słuchawce znajomy głos.
-
jestem kretynem- jęknął.
-
tyle to wiem, ale co Ci strzeliło do tego pustego łba?! Żeby z Klaudią?! –
przyjaciel zasypał go oskarżeniami.
No
tak, w końcu to była kuzynka Magica. I nawet nie chodziło o to. Maciek
doskonale wiedział jaki charakter ma jego krewna. Chodziło raczej o to, że
Patryk nigdy za nią nie przepadał. Zawsze krytykował jej gówniarskie zagrywki i
to, że przebierała w facetach. Nie lubił tego typu dziewczyn. Ellie była zupełnie
inna i za to właśnie ją kochał.
-
nie wiem co mi odbiło. Przecież nawet jej nie lubię!- brunet przerwał ciszę,
jakby czytając w myślach przyjaciela.
-
nie wiem jak się z tego wygrzebiesz, ale średnio to widzę- oznajmił bez
skrupułów.
-
jakoś to załagodzę. Trzymaj kciuki- zakończył. Po czym opadł bezwładnie na
łóżko.
Nie
miał pojęcia co ma teraz zrobić. Pierwszy raz czuł się tak bezradny. Z jednej
strony chciał do niej pobiec i ją przepraszać, ale coś go powstrzymywało. Czuł,
że musi się na chwilę wycofać. Dać czas. Sobie i Ellie. Na ten moment uważał,
że to najlepsze co może zrobić.
***
-
co za popieprzony dupek!- Lisa zerwała się na równe nogi.- a ta dziewucha?! Co za
suka!- nie zamierzała przestać.
Ellie
spojrzała na siostrę po czym wybuchła śmiechem.
-
no co?!- oburzyła się.
-
kocham Cię moja młodsza siostrzyczko- brunetka nie mogła przestać się śmiać.
Uwielbiała
swoją siostrę. Była „tą” młodszą, ale częściej to Ona zachowywała zimną krew.
Potrafiła szybko podejmować decyzję i była twarda. Zdecydowanie. Należała do
tych, co otrzepują się po upadku i idą dalej. Nawet kiedy traciła swoją pewność
siebie ( a zdarzało się to rzadko) walczyła do końca i nigdy się nie poddawała.
Pomimo wielu przeciwności, zawsze dąży
do wyznaczonego celu. Ellie zazdrościła jej tego. Co prawda nie była „ciepłą
kluchą”, ale nie była tak odważna, zawsze kalkulowała swoje ruchy. Starała się
oszacować zyski i straty. Lisa „szła” na żywioł. Nie przejmowała się
konsekwencjami. Po prostu szła do przodu. Potrafiła wkurzyć sięo byle co. Czasami jej złość bywała zabawna, ale kiedy już ktoś zalazł jej za skórę nie było przebacz.
-więc
głowa do góry i w dupie z tym gnojkiem!
Rozumiano?!- niebieskooką wyrwała ją z zamyślenia.
-
tak jest!- uśmiechnęła się delikatnie. Tego potrzebowała. „Kopniaka” od
siostry. Kiedy były razem czuła, że jest silniejsza, że może więcej i łatwiej. Uwielbiała
to uczucie.
-
a! bym zapomniała! Pakujemy się i jutro o 12 mamy lot do Anglii- Lisa wypięła
się dumnie, czekając na reakcję siostry.
-
jak to mamy? Lot? Do Anglii?!
-
nie gadaj tyle tylko pakuj się już!
–
jesteś najlepsza!- pisnęła całując siostrę w policzek.
Lisa
uśmiechnęła się do siebie. Nie wiedziała, że tak łatwo „pójdzie” jej z Ellie. Bała
się, że zastanie ją zalaną łzami, załamaną bez chęci do życia. Po części
wiedziała, że tak jest, ale musiała to jak najszybciej zmienić a wycieczka do Anglii
zdawała się być dobrym początkiem ich wspólnej przygody. Ellie nie wiedziała jeszcze
o dalszych planach siostry.
Po
kilku godzinach biegania po domu i wywaleniu całej szafy obie siostry były gotowe
do wyjazdu. Dopiero teraz uświadomiły sobie jak bardzo tego
potrzebują. Kiedy siedziały w kuchni i piły herbatę rozdzwonił się
telefon Lisy.
-
o Martinek się martwi!- Ellie wytchnęła siostrze język widzą na wyświetlaczu rozmówcę.
Lisa
pokazała jej środkowy palce wysyłając w powietrze całusa.
-
cześć- mruknęła nieśmiało odbierając swój telefon.
-
cześć, co z Ellie ?- zapytał troskliwie.
-
wszystko ok, a co u Ciebie?
-
jestem już w Tarnowie- oznajmił. – może przyjedziesz na mój kolejny mecz?-
dodał po chwili.
-
wiesz bardzo chętnie, ale niestety jutro wylatuje do Anglii.
-
do rodziców?
-
tak, chce trochę odpocząć i dać Ellie czas na przemyślenie sprawy.
-
rozumiem, ale nie zapomnisz o mnie?- mruknął zalotnie.
-
postaram się nie zapomnieć- dogryzła mu w żartach.
-
jesteś okropna!- oburzył się.
-
wiem. Muszę już kończyć
-
ok, ale odezwij się jak będziecie na miejscu- poprosił.
-
dobrze, dam znać- zakończyła.
-
czerwienisz się!- Ellie wskazała palcem na jej policzki.
-
daj spokój!- odwróciła się.
Wiedziała,
że to prawda, ale słowa Vaculika sprawiły, że się zawstydziła. Schlebiały jej.
Dawał znaki, że nie jest mu obojętna a na tym jej zależało. Nie chciała się
angażować i robić sobie nadziei, ale nie kontrolowała tego.
***
*Dwa
tygodnie później.*
Czas
spędzony u rodziców był naprawdę udany. Dziewczyny dogadywały się z Nimi nad wyraz
dobrze. Ta rozłąką im służyła. Ani jednej kłótni. Zero pretensji. Zero uwag. Siostry
zapomniały o wszystkim i świetnie się bawiły zwiedzając miejsca, które
uwielbiały w dzieciństwie. Odwiedziły kilku starych znajomych i poznały nowych.
Relacje
pomiędzy Patrykiem i Ellie znacznie się zmieniły. Na gorsze. Dziewczyna łudziła
się na początku, że może chłopak przyjedzie, przeprosi czy też wykaże się
jakimś wysiłkiem, ale niestety ich kontakt ograniczał się do kilku wiadomości o
tym co słychać. Po jakimś czasie brunetka przestała łudzić się, że to wszystko
ma sens. Nie rozstali się, ale czuła się jakby w ogóle go nie znała. Częstszy i
intensywniejszy kontakt narodził się między Nią a Maćkiem. Co dziwiło zarówno
Lisę jak i Ellie. Rozmawiali codziennie na skyp’ie śmiejąc się przy tym głośno.
Lisa
i Martin również często ze sobą rozmawiali. Czuła się coraz śmielej w jego
towarzystwie. Dzięki temu, że coraz lepiej go poznawała zaczynała go lubić.
Nawet bardzo.
-
szkoda, ze już jutro wracacie do domu- matka spojrzała na córki smutnym
wzrokiem.
-
no wiesz mamo, co za dużo to nie zdrowo- Lisa poklepała ją po ramieniu.
-
Ty i ten Twój niewyparzony język- ojciec skarcił ją w żartach.
-
w tym względzie nic się nie zmieniło- wtrąciła Ellie.
Następnego
dnia punkt 12 cała rodzina ruszyła na lotnisko.
-
tylko dajcie znać jak wylądujecie- matka nie dawała za wygraną.
-
tak , jasne, damy- Lisa była już podirytowana.
-
po prostu się o Was martwię.
-
tak wiemy mamo- Ellie próbowała ją uspokoić.
Pani
z informacji zapowiedziała lot do Szwecji.
-
no to na Nas już czas- Lisa spojrzała na siostrę.
-
jak to na Nas? Przecież to lot do Szwecji- Ellie wyglądała na zdziwioną.
-
a kto powiedział, że wracamy do Polski?
-
co Ty kombinujesz?!
-
lecimy do Naszego braciszka! Potrzebuje Nas!- niebieskooka wyszczerzyła się
dumnie.
-
a My potrzebujemy jego!- brunetka pisnęła ze szczęścia rzucając się siostrze na
szyję.
Pół
godziny później siedziały już w samolocie do Szwecji.
-
jak i kiedy Ty to wykombinowałaś?- Ellie nadal nie wierzyła w plan Lisy.
-
ma się ten łeb- mruknęła cwaniacko.
-
jak dobrze, że to Ja mam taką siostrę- brunetka oparła głowę o ramie siostry i
pochłonięta muzyką zasnęła.