poniedziałek, 18 listopada 2013

10.

Edit.!
Musiałam nieznacznie wprowadzić zmiany w tym rozdziale a wszystko przez to, że przegapiłam wypadek Andreasa. 

Wybaczcie za moje zaniedbanie, ale ostatnio nie mam do tego "głowy" wena jest- gorzej z czasem.
Staram się na bieżąco czytać Wasze blogi i postaram się dodawać coś częściej i więcej.
Pozdrawiam czytelniczki i życzę dużo weny ; *


Słowak uśmiechnął się delikatnie. Nie miał ochoty na pogaduchy, chciał jak najszybciej dowiedzieć się gdzie jest Lisa. Może to tupeciarskie, ale czuł, że rudowłosa przyjechała tu dla niego.
- no, dobra my się już żegnamy- Emil zauważył zamyślenie kolegi i nie chciał mu dłużej przeszkadzać.
Brunetka zmierzyła go wzrokiem niezadowolenia i para udała się do busa.
***
Lisa wyjechała właśnie z miasta. Chciała jak najszybciej dojechać do domu. Złamała kilka przepisów i nie miała zamiaru „puszczać  gazu” .
- pieprzony dupek!!!- wrzasnęła przebijając głos przez głośną muzykę, która tym razem nie przynosiła jej ulgi. Była nabuzowana.
***
Oddech Ellie wyraźnie przyspieszył. Na jej czole pojawiły się kropelki potu, ale nie miałam zamiaru się zatrzymać. Wbiegła do parku. Chciała wyrzucić z siebie cały żal. Przed oczami pojawiła się scena z parkingu -podniesiony głos i pogardliwy wzrok Patryka, zakręciło się jej w głowie.
- Ellie!- usłyszała znajomy głos po czym osunęła się na pobliską ławkę.
- nic mi nie jest- mruknęła odgarniając włosy. – Co Ty tutaj robisz?- zapytała wystraszonego Hampela.
- przyjechałem na trening- oznajmił głaszcząc jej włosy.
- nic mi nie jest- dodała widząc jego wzrok.
- chodź do domu, zajmę się Tobą- zadecydował chwytając jej dłoń.
***
- możesz mi w końcu wyjaśnić wszystko?!- Janowski poczuł na ramieniu dłoń Vaculika.
- a co tu wyjaśniać. Lisa przyjechała tutaj do pracy. – oznajmił.
Był na niego wkurzony. Domyślił się dlaczego niebieskooka wybiegła z meczu. Irytowała go ta „przyjaciółka” która była wszędzie.
- tylko?
- a co myślisz, że wszystko kręci się wokół Ciebie?!- nie wytrzymał.
- stary! O co Ci chodzi?!
- Lisa nie jest taka jak Twoje „przyjaciółki” i nie będzie za Tobą latać!- nie chciał tego mówić, ale Martin go sprowokował.
Słowak spiorunował go wzrokiem, ale wiedział do czego „pije”, miał rację. Musiał wziąć sprawy w swoje ręce i pokazać jej, że jest prawdziwym facetem.
Maciek próbował dodzwonić się do Lisy, wykręcił jej numer chyba setny raz tego dnia. Niestety.  Jej telefon był wyłączony.
***
Weszli do mieszkania sióstr. Mały przygotował Ellie wodę z cytryną i jakieś witaminy.
- nic ten Duzers o Ciebie nie dba- zażartował podając jej szklankę.
- sam widzisz- skrzywiła się na myśl o nim.
- powiedź mi  o co tak naprawdę  poszło- niecierpliwił się.
Brunetka westchnęła głośno, ale wiedziała, że nie wykręci się od tej rozmowy.
***
Jechała coraz szybciej. Na drogę wybiegło jej jakieś zwierze. Zahamowała gwałtownie skręcając. Z piskiem opon zatrzymała się na poboczu. Dzięki Bogu nikt za nią nie jechał.
- kurwa!- wrzasnęła a jej oddech zdecydowanie przyśpieszył.
Wiedziała, że nie da rady dojechać. Włączyła swój telefon i wykręciła numer Maćka.
***
Ich milczenie przerwał dźwięk telefonu Janowskiego. Spojrzeli na wyświetlacz „Lisa”.
- ja odbiorę!- Martin rzucił się w jego stronę.
-Nie ma mowy. Ty już swoje zrobiłeś- odepchnął go.
- przyjedź do mnie. Jestem 20 km za Częstochową.- usłyszał przerażony głos.
- już jadę. Czekaj tam na mnie- oznajmił rozłączając się.
- jadę z Tobą- wtrącił Vacul.
- lepiej nie, uwierz mi.
- jadę i koniec- skwitował wsiadając do busa Janowskiego.
***
Rudowłosa zrozumiała, że dalszą jazdą może spowodować wypadek, dlatego zadzwoniła po „wsparcie”. Wyjęła kluczyk ze stacyjki. Postanowiła zadzwonić do Andiego. Bardzo się o niego martwiła. Wypadek z SGP wyglądał fatalnie a jego skutkiem jest złamany obojczyk Szewda. Czekała go przerwa w startach, co bardzo smuciło obie siostry. 
- jak się czuję mój dzielny pacjent?- zapytała kiedy szwed odebrał telefon.
- trochę mnie tu męczą, ale nie daje się- wymruczał. - mów co u Was?
- wszystko ok- ucięła krótko.
- masz szczęście, że nafaszerowali mnie tu jakimiś tabletkami, bo inaczej nie dałbym Ci żyć.
No tak. Znał ją na wylot, wiedział kiedy kłamie. Poznawał to nawet po jej głosie.
- trzymaj się braciszku i odpoczywaj- mruknęła troskliwie
***
- dzięki, że mnie odwiozłeś- Klaudia uśmiechnęła się w stronę Duzersa.
- nie ma za co- odwzajemnił uśmiech.
- może skoczymy na piwo?- zaproponowała.
- to chyba nie jest zły pomysł, muszę tylko odstawić samochód.
- to spotkajmy się za godzinę w tej knajpie za rogiem- puściła mu oczko.
Pomyślał o Ellie. Przez chwilę zastanawiał się czy to spotkanie to dobry pomysł, ale nie czuł się winny. Uważał, że to Ona zachowała się jak rozkapryszona małolata.
Czekał na nią przed wejściem. Przyszła punktualnie.
- to, co gotowy na rozluźnienie- wyszczerzyła się.
Przez chwile miał wrażanie, że Ona oczekuje czegoś więcej, ale postanowił się tym nie przejmować. Chciał zapomnieć o całej tej kłótni. Pochłonął butelkę piwa z rekordowym tempie.
- ktoś Tu chce się zabawić- krzyknęła uradowana.
- chyba po to tu przyszliśmy?- puścił jej oczko.
***
Brunetka siedziała na łóżku owinięta kocem. Jarek uparł się, że zostanie z nią do rana.
- oszaleć można z Wami młodymi!- uniósł ręce ku górze.
Ellie spojrzała na niego pytająco.
- a Ty to, co ? dziadek?- stłumiła śmiech.
- nie dziadek, tylko ja dojrzały jestem- wypiął się dumnie.
Tym razem brunetka roześmiała się głośno.
- tak, szczególnie wtedy kiedy mówisz na swój motor " dobra suczka"
- ej! odwal się! jestem z nią związany- oburzył się. 
Dziewczyna nie mogła przestać się śmiać.
- godnie zastępujesz Andiego- oznajmiła a jej twarz posmutniała.
- spokojnie wyliże się, jest twardy- pogłaskał jej ramię. - poza tym ma dla Was niespodziankę- dodał pośpiesznie.
- dla Nas?
- Ciebie i Lisy, ale wszystkiego dowiecie się w swoim czasie- skwitował. 

piątek, 8 listopada 2013

9.

9.
*oczami Martina*
Mecz zapowiadał się ekscytująco. Nie mógł doczekać się pierwszego wyścigu. Cieszył się z tego, że będzie rywalizował ze swoim dobrym kolegą Emilem. Chłopacy bardzo się lubili. Przez chwilę miał wrażenie, że widział Lisę. Zaśmiał się sam do siebie. Bo przecież co miałaby tutaj robić. Ma swoje sprawy, swoje życie. Poza tym dała mu jasno do zrozumienia, żeby o sobie zapomnieli. Po tej myśli uśmiech zamienił się w grymas.
- ej! Nie myśl tyle- ktoś szturchnął jego ramie.
- Maciek?
- słucham?
- a zresztą, w sumie to nic ważnego- machnął ręką.
Prawie o nią zapytał.
- „ale bym się skompromitował”- pomyślał karcąc się.
- skup się na meczu- Janusz spojrzał na niego z poważną miną.
- tak jest kapitanie!- roześmiał się. Musiał o wszystkim zapomnieć, ale tylko na czas meczu.
***
Lisa siedziała na trybunach. Dostała od „Jaskółek” szalik z autografami, który dumnie prezentowała na swojej szyi. Czuła lekkie zdenerwowanie. Mecz przebiegał po myśli gospodarzy. Dziewczyna cieszyła się jakby to jej drużyna jechała zawody. Krzyczała razem z innymi kibicami.
Zbliżał się 13 bieg przy taśmie ustawili się Martin, Maciek, Emil i Jensen. W zaciśniętych pięściach trzymała szalik.
- „ no dajesz Martin! Maciek pokaż jak to się robi w Tarnowie”- krzyknęła w myślach.
Taśma poszła w górę. Martin jechał na pierwszym miejscu. Krzyczała jak oszalała. Pod koniec wyścigu Maciek wyprzedził jeszcze Emila. Stadion oszalał. Martin zrobił dodatkowe kółko dla kibiców. Wszyscy bili mu brawo. Lisa wstała z miejsca
- brawo Martin!- krzyknęła spoglądając na niego.
Znowu miał wrażenie, że ją widział. Kiedy wszyscy w parku maszyn skończyli mu gratulować usiadł w swoim boksie. Potrząsnął głową.
-„ chyba mam obsesję”- pomyślał uśmiechając się do siebie.
- Brawo Martin!- na jego szyję rzuciła się niewysoka brunetka a zaraz za nią następna. Otoczyły go.
Niebieskooka spojrzała w stronę parku maszyn. Przy jego boksie kręciły się trzy dziewczyny. Śmiejąc się głośno i przytulając go co chwila.
***
Ellie  i Patryk siedzieli przed TV oglądając mecz. Byli ciekawi jak poradzą sobie ich przyjaciele.
- szczerze to myślałem, że Czewa postawi jakiś opór- oznajmił głaszcząc brunetkę po włosach.
- nie doceniasz Tarnowa – zażartowała.
- oj zaraz nie doceniasz, cieszę się, że są takie niespodzianki.
- w końcu to Polska Liga- Najlepsza- skwitowała.
- pójdziesz ze mną po meczu na trening?- zapytał wtulając się w jej ramię.
- no nie wiem- udawała zamyśloną
- ej! Znowu mnie ranisz- oburzył się.
- jasne, że pójdę, ale pod jednym warunkiem- spojrzała na niego błagalnym wzrokiem.
- o nie! Znam ten wzrok!- zaczął się bronić.
- no kochanieeeeeeee- trąciła go ramieniem.
- no mów! Bo się boje- zażartował.
- przewieziesz mnie na swojej maszynie- poruszyła brwiami.
- Ty to masz pomysły- westchnął głośno.
- to jak?
- zobaczymy. Szykuj się mecz niedługo się kończy - pocałował jej policzek.
***
Ten widok ją wkurzył.
- „szybko się pocieszył”- warknęła w myślach.
Napisała sms po czym wybiegła ze stadionu. Nie chciała z nim rozmawiać. Miała dość całej tej przepychanki. Wsiadła do samochodu i nie kontrolując tego zaczęła płakać. Oparła głowę o kierownicę i pozwoliła, aby jej oczy pokryły się  łzami spływającymi po jej policzkach.
*oczami Martina*
- ej dziewczyny spokojnie- poczuł się skrępowany.
- idziemy do Emila!- oznajmiła jedna z brunetek.
Trener nominował go do 14 biegu. Ubrał kask i skierował się do swoich mechaników, którzy coś jeszcze ustawiali w jego sprzęcie. Kompletnie nie wyszedł mu start i do mety przyjechał trzeci. Spojrzał jeszcze w miejsce na którym siedziała ( a przynajmniej tak mu się zdawało) Lisa, niestety miejsce było puste. Sam już nie wiedział o co w tym chodzi. Postanowił po meczu pogadać z Maćkiem.
***
Dojechali na stadion. W parku maszyn kręciło się kilka osób. Ellie rozpoznała członków z teamu Jarka i Pepe.
Duzers przebrał się w kevlar i ruszył na tor. Brunetka oparła się o bandę i obserwowała poczynania swojego chłopaka.
- dobry jest co?- usłyszała za plecami głos Jarka.
- nie tak jak Ty, ale daje radę- roześmiała się.
- przekaże mu- parsknął śmiechem.
- ej!
- żartuję przecież. Każdy wie, że jestem najlepszy- wyszczerzył się dumnie.
- no.no, tylko się nie zakochaj- pokazała mu język.
Podeszła do nich jakaś  blondynka.
- to jest Klaudia, niedawno zdała licencję- oznajmił wskazując na dziewczynę.
- cześć jestem Ellie- powiedziała niepewnie widząc jej wrogi wzrok.
- hej, Klaudia- odpowiedziała zupełnie nie zainteresowana.
- masz jakiś problem?- brunetka nie wytrzymała.
- o co Ci chodzi?- warknęła oburzona.
- ej! Ej ! dziewczyny co jest!- podbiegł do nich Dudek.
- spytaj swoją koleżankę- Ellie spojrzała na niego wrogo.
- chciałaś powiedzieć koleżankę z drużyny- poprawiła ją.
- jeszcze nie jesteś w drużynie- zauważył Mały, na co brunetka parsknęła śmiechem.
Duzers zmierzył ją wrogim wzrokiem. Po czym zaprowadził do swojego boksu.
- co jest?- oburzyła się.
- To ty mi powiedź o co Ci chodzi?!
- to ona zachowywała się jak idiotka, wkurzyła mnie-oznajmiła.
- niby czym? Może zazdrościsz jej, że jest pierwszą która zdała licencję- rzucił w nią oskarżeniem.
- słucham?! Chyba żartujesz?!- wybuchła nerwowym śmiechem.
- nie musisz być o wszystkich zazdrosna.
- jesteś żałosny. I wiesz co? W dupie mam Twoją przejażdżkę. Idź może pojeździć ze swoją super koleżanką- warknęła kierując się do wyjścia.
Była wściekła. Nie mogła uwierzyć, że tak ją potraktował. Jak mogli pokłócić się o jakąś zadufaną laskę.
- może Lisa miała rację, może on jest jeszcze niedojrzałym dzieciakiem- powiedziała pod nosem po czym zaczęła biec.
***
Wzięła głęboki oddech. Napisała sms do siostry i ruszyła z piskiem opon. Chciała stąd jak najszybciej odjechać. Rzuciła szalik na siedzenie obok siebie. Jej oczy były nadal wilgotne. Nie chciała płakać, ale nie panowała nad tym. Włączyła płytę Limp Bizkit, robiła to zawsze kiedy była zła. Próbowała skupić się na drodze, żeby nie zrobić krzywdy sobie i innym.
*Martin*
Mecz zakończył się wygraną miejscowych. Wszyscy sobie gratulowali i świętowali zwycięstwo.
- no to trzeba to uczcić- Janowski zatarł ręce.- Lisa na pewno ucieszy się na imprezę- dodał po chwili.
- to Lisa tutaj jest?!- Martin poderwał się ze swojego boksu.
- no już chyba nie- wtrącił jeden z mechaników.
Obaj spojrzeli na niego pytająco.
- napisała sms, że wraca do domu- wyjaśnił.
- coś się stało?- Maciek był zaskoczony. – przecież mieliśmy razem wracać, miała u mnie zostać.- podrapał się po głowie.
- może mi ktoś to wszystko wyjaśnić- Słowak był wyraźnie zdezorientowany.
Niestety ich konwersację przerwał Emil i jedna z dziewczyn, którą Lisa widziała w boksie Martina.
- potem Ci to wyjaśnię- Janowski rzucił na odchodne.

- no Martin, widzę moja dziewczyna kibicuję bardziej Tobie niż mnie- zażartował obejmując niewysoką brunetkę w pasie.