wtorek, 17 grudnia 2013

12

- jeszcze nie śpisz?- zdziwiła się widząc Małego– wchodź- wskazała mu miejsce na łóżku.
- wiesz, że On Cię kocha..- szepnął spoglądając na nią.
- właśnie dzisiaj to udowodnił- skrzywiła się na sama myśl o dzisiejszym dniu.
- był pijany. Nie chciał tego…
Ellie parsknęła śmiechem.
- próbujesz go bronić? Błagam…
- to jest facet.. do tego jeszcze bardzo młody..- nie dawał za wygraną.
- przestań!- wrzasnęła.
- spokojnie- złapał jej ramię.
- to go nie usprawiedliwia. Zostaw mnie samą!
Żużlowiec spojrzał na nią przepraszająco.
- wyjdź!- warknęła.
Wykonał posłusznie jej polecenie.
Była na niego wściekła. Jak mógł go bronić?! W dodatku w tak żałosny sposób. Nic nie usprawiedliwiało jego zachowania. Nic.  Cisnęła poduszką o ścianę. Znowu miała ochotę krzyczeć. Zacisnęła pięści i opadła bezwładnie na poduszkę. Starała się zasnąć.

Jarek wrócił do „swojego” pokoju. Był na siebie zły. Chciał jakoś pocieszyć Ellie a zarazem „wybielić” kumpla, ale tak naprawdę to, co zrobił było dziecinne i głupie.
****
Dojechali na miejsce około 2 w nocy. Lisa zasnęła w samochodzie. Martin przyglądała się dziewczynie. Była taka bezbronna. Uśmiechnął się lekko kiedy poruszyła zabawnie nosem. Pewnie coś się jej śniło. Pogłaskał jej włosy.
- już jesteśmy?- mruknęła podnoszą się z siedzenia.
- tak jesteśmy na moimi terenie- Maciek wyszczerzył się dumnie.
Marzyli tylko o tym żeby położyć się spać. Janowski odstąpił dziewczynie swoje łóżko a On razem z Martinem „ rozłożyli” się w salonie.
Lisa przebrała się szybko w piżamę i  kiedy tylko poczuła miękkie łóżko- zasnęła.
- myślisz, że możemy zacząć od nowa?- Słowak usiadł na kanapie.
Magic westchnął głośno demonstrując tym swoje niezadowolenie. Była bardzo zmęczony a jego kumplowi zebrało się za poważne rozmowy.
- myślę, że tak. Jesteś cholernym szczęściarzem.
- ja? Dlaczego?- zdziwił się.
- bo Lisie zależy na Tobie.- oznajmił. – zupełnie nie wiem co w Tobie widzi- mruknął.
Słowak nic nie odpowiedział. Uśmiechnął się pod nosem i z „ czystym” sercem położył się spać.
***
Jarek wstał wcześnie rano i postanowił zostawić ich samych. Powinni sobie wyjaśnić wczorajszą sytuację a On im w tym  raczej nie pomoże. Wyszedł z domu bezszelestnie.
*Patryk*
Obudził się. Ból głowy był nie do zniesienia. Jego usta były zupełnie wyschnięte. Nic nie pamiętał. Nie wiedział jak znalazł się u swojej dziewczyny. Z trudem podniósł się i usiadł na łóżku. Spuścił głowę i powoli w jego umyśle zaczęły pojawiać się obrazy z wczorajszego wieczoru.
- „ Klaudia. Pocałunek. Wściekła Ellie.”- mruczał próbując złożyć to w jedną spójną całość.
Drzwi uchyliły się. Podniósł głowę i spojrzał na brunetkę. Jej twarz była obojętna. Nie wyrażała żadnych emocji.
- wykąp się. W łazience masz ręcznik.- oznajmiła chłodnym tonem.
- Ellie..- jęknął.
- nic nie mów.- wtrąciła.
- proszę dajj m…
- powiedziałam nic nie mów!- wrzasnęła. – wczoraj wystarczająco dużo pokazałeś i udowodniłeś.
- ale…
- wykąp się i nie chce Cię tutaj widzieć!- zakończyła wychodząc z pokoju.
Chciał jej wszystko wyjaśnić, ale nie potrafił. Nie wiedział dlaczego, ale wykonał jej polecenie. Po  30 minutach stał już w przedpokoju. Ellie siedziała na kanapie. Patrzyła tempo w telewizor.
- co jeszcze?- warknęła nie odwracając wzroku.
- nie.. to znaczy tak..przepraszam- jęknął skruszony.
- aha. No to żegnam- skwitowała czekając aż wyjdzie.
Nic więcej nie powiedział. Po prostu odwrócił się i wyszedł. Brunetka cisnęła poduszką w miejsce w którym jeszcze przed chwilą stał, po czym się rozpłakała. W końcu mogła dać upust swoim emocją. Nie mogła się doczekać kiedy wróci Lisa.
***
Rano obudził ją sms od Małego.
„ Ellie i Patryk… to chyba koniec… wracaj jak najszybciej.”
Zerwała się z łóżka. Nie bardzo wiedziała o co chodzi, postanowiła zadzwonić do swojej siostry.
- hej, co się dzieje?- szepnęła łagodnie.
- nic, co mów lepiej co u Ciebie?- zmieniła temat.
- o co chodzi z Patrykiem?
- długo by gadać, możesz przyjechać? Potrzebuje Cię- jęknęła.
- jasne ogarniam się i pędzę do Ciebie- oznajmiła.
- tylko uważaj na siebie- zakończyła brunetka.
Czuła, że stało się coś złego, ale nikt nie chciał jej tego wyjaśnić. Zeszła na dół. Chłopacy jeszcze spali. Zrobiła sobie kawę i przyglądała się swoim kolegom. Wyglądali słodko. Zaniosła kubek do zlewu, po czym  usłyszała za plecami znajomy głos:
- już nie śpisz?- szepnął Słowak.
- nie, muszę już wracać do Zielonej- oznajmiła.
- coś się stało?- zaniepokoił się.
-tak i właśnie muszę się dowiedzieć co- skrzywiła się.
- może pojadę z Tobą?- zaproponował.
- nie no coś Ty. Dam sobie radę. Dziękuję- spojrzała na niego nieśmiało.
Krępowała ją jego obecność. Kiedy był blisko niej czuła się jak zawstydzona dziewczynka. Miała nadzieję, że On tego nie zauważy.
- wszystko będzie dobrze- mruknął gładząc jej włosy.
Uśmiechnęła się delikatnie.
- do zobaczenia- szepnęła całując go w policzek.
Wydawał się być zaskoczony tym gestem, ale pomimo tego uśmiechnął się. Lisa również zaskoczyła samą siebie tym, co przed chwilą zrobiła.
Podeszła go łóżka Janowskiego.
- hej śpiochu- mruknęła pochylając się nad Nim.
- no czeeeść- otworzył nagle oczy i obejmując  dziewczynę w pasie położył ją na siebie.
- ej czubku co Ty robisz?!
- przytulam się- oznajmił dumnie.
- muszę wracać.
- jak ? gdzie? Teraz?!- zerwał się nagle.
- tak, Ellie ma jakieś kłopoty, pewnie Duzers coś odwalił- skrzywiła się na samą myśl.
- czekaj, pojadę z Tobą..
- nie trzeba naprawdę..uciekam. Zadzwonię. - zakończyła dając mu buziaka w policzek.
Miała plan. Wsiadła do samochodu i wykręciła numer do Fridy- partnerki Andiego.
- „ no i wszystko załatwione”- stwierdziła dumnie przekręcając kluczyk w stacyjce. 

wtorek, 3 grudnia 2013

11

Maciek spieszył się do dziewczyny. Bał się, że zrobił coś głupiego. Zależało mu na niej. Polubił ją a ostatnie wydarzenia ich przybliżyły. Kiedy dojechali na miejsce spojrzał pogardliwie w stronę Martina. Wydawał się być zdenerwowany. Zaciskał dłonie.
- przestań tak na mnie patrzeć!- warknął w odpowiedzi. – mam zamiaru to załatwić.
- no oby porządnie- skwitował odpinając pas.
***
Duzers skończył pić kolejne piwo. Kręciło mu się w głowie. Nogi uginały się pod nim. Czuł nadmiar alkoholu we krwi.
Klaudia nie opuszczała go na krok. Można wręcz stwierdzić, że stała się nachalna. „Wieszała” się na jego szyi. Wykorzystywała każdą okazję, aby go dotknąć. Niestety był na tyle pijany, że nie zwracał na to uwagi. Wyszli na parkiet. Blondynka wtuliła się w niego a po chwili pocałowała go zachłannie.
- co Ty kurwa robisz?!- wrzasnął odskakując od niej.
- oj przestań! Wiem, że tego chcesz- roześmiała się oplatając ręce na jego głowie.
- coś Ci się pomieszało!- warknął odpychając ją od siebie.
***
Ellie nie mogła znaleźć sobie miejsca. Poczuła intensywny impuls i wybiegła z domu.
- wracam za godzinę!- rzuciła na odchodne zdziwionemu Jarkowi.
***
- zostań w samochodzie. Ja z Nią pogadam- Słowak spojrzał na niego błagalnie.
Maciek westchnął głośno kiwając twierdząco głową. Bał się tego spotkania, ale wiedział, że muszą sobie to w końcu wyjaśnić. Nie mógł patrzeć na smutną Lisę.
Vaculik wziął głęboki oddech i wysiadł. Nie ułożyło sobie żadnej przemowy. Stwierdził, że pozwoli sobie na spontaniczność. Był tak zdenerwowany, że i tak nic by nie zapamiętał. Podszedł do jej samochodu.
- co Ty tutaj robisz?- rudowłosa spojrzała na niego zdziwiona wysiadając z auta.
- daj mi wszystko wyjaśnić. Proszę- złączył swoje dłonie w błagalnym geście.
Lisa spojrzała na niego nie mówiąc nic więcej.
- przepraszam za moje zachowanie na tej imprezie.
- już przepraszałeś- wtrąciła. Po czym uniosła ręce w geście przeprosin. W końcu miała pozwolić mu wyjaśnić.
- zachowałem się jak dupek. Wiem to i przepraszam. Lubię Cię i zależy mi na kontakcie z Tobą. – spojrzał na nią tak, że musiała zacisnąć pięści żeby go nie pocałować, przytulić. Cokolwiek. Chciała być blisko. Nie wiedziała dlaczego, ale przy nim traciła głowę.
- już dobrze, zapomnijmy o tym wszystkim co było. Zacznijmy od nowa.- uśmiechnęła się delikatnie.
Odetchnął z ulgą. Przytulił ją delikatnie. Poczuł przyjemny impuls który przeszedł przez jego ciało. Kiedy była blisko czuł go często. Nie umiał tego wyjaśnić.
- cześć jestem Martin- zażartował wyciągając do niej dłoń.
-  Lisa, miło mi- uśmiechnęła się szeroko.
Czuła jakby zrzuciła z siebie ogromny ciężar. Wiedziała, że teraz wszystko będzie już ok.
- nie pozabijaliście się!- Maciek wybiegł ze swojego busa.
- obyło się bez rozlewu krwi- puściła mu oczko.
- to co jedziemy do mnie?- spojrzał  na nich pytająco.
- no raczej- Słowak szturchnął jego ramie.
***
Duzers postanowił wyjść na zewnątrz. Po kilku minutach bardzo tego pożałował. Ciepłe powietrze zmieszało się z alkoholem. Czuł, że traci nad sobą kontrolę.
- tutaj mi uciekłeś!- usłyszał roześmiany głos.
Ukazała się przed Nim znana mu blondynka.
- może pojedziemy do Ciebie- mruknęła siadając mu na kolana.
Nie wiedział jak to się stało, ale zaczęli się całować. Nie kontrolował siebie i tego co robi.
- wiedziałam, że długo Mi się nie oprzesz- szepnęła triumfalnie.
***
Ellie zajechała pod klub w centrum miasta. Nie miała pojęcia czy go tu znajdzie. Sama nie wiedziała po co w ogóle tu przyjechała. Poczuła impuls. Musiała go znaleźć. Pomimo, że była na niego wściekła.
Wysiadła z samochodu. Stanęła przed klubem i zamarła.
Zobaczyła swojego chłopaka. Całował się z jakąś blondynką. Jego ręka wędrowała pod jej sukienką. Była wściekła. Ale mimo to podeszła do nich.
- przepraszam, że przeszkadzam- warknęła ironicznie.
Duzers zrzucił dziewczynę z kolan.
- Ellie- wybełkotał.
- miło, że pamiętasz moje imię.
Spojrzała na dziewczynę i poczuła jakby ktoś ją właśnie spoliczkował. Kilka godzin wcześniej pokłócili się o nią a teraz On się z nią obmacywał.
- chętnie bym Ci przywaliła, ale wtedy musiała bym zniżyć się do Twojego poziomu, a tak nisko nie upadnę- wycedziła mierząc ją wrogim spojrzeniem.
Blondynka nic nie mówiąc oddaliła się na bezpieczną odległość.
- a Ty zbieraj się do domu- spojrzała na Patryka z politowaniem.
Ellie złapała chłopaka za koszulkę i „wrzuciła „ go do samochodu.
- kochanie.. przeprasz..
- zamknij się. Zabiorę Cię do siebie, ale pod warunkiem, że nie odezwiesz się ani słowem. Jeśli złamiesz ten warunek wywalę Cię na środku drogi i zostawię na chodniku.- wrzasnęła. – wytrzeźwiejesz i rano wrócisz do domu. My nie mamy już o czym rozmawiać.
Miała ochotę się rozpłakać, ale nie chciała dać po sobie poznać, że właśnie zawalił się jej świat. Czuła się jakby ktoś wbił jej nóź w plecy. Nikt nigdy jej tak nie upokorzył. Miała ochotę rozszarpać ich obu. Nie spodziewała się, ze Patryk tak łatwo „poleci” na inną. I to jeszcze Ona. Zdesperowana idiotka. Nie mogła w to uwierzyć. Dlaczego ją to spotkało. Ufała mu. Dałaby sobie uciąć rękę za niego. Za jego wierność. Podobno ją kochał. Dzisiaj to udowodnił…
- „ pieprzony dupek”- szepnęła pod nosem.
Duzers zasnął na tylnim siedzeniu. Miała ochotę wrzeszczeć, ale nie chciała go budzić. Nie chciała go słuchać, patrzeć na niego.
Jarek pomógł jej wnieść „ zwłoki” do domu. Był tak nawalony, że można było zrobić z Nim wszystko.
Położyli go na kanapie w salonie. Ellie zrobiła Małemu łóżko u Lisy a sama zamknęła się w swojej sypialni.

- mogę wejść?-  zapytał niepewnie uchylając drzwi.

*********
Kolejny odcinek. Trochę drama się robi, ale nie może być ciągle dobrze :D
Obiecuję poprawę ;)
Pozdrawiam :)

poniedziałek, 18 listopada 2013

10.

Edit.!
Musiałam nieznacznie wprowadzić zmiany w tym rozdziale a wszystko przez to, że przegapiłam wypadek Andreasa. 

Wybaczcie za moje zaniedbanie, ale ostatnio nie mam do tego "głowy" wena jest- gorzej z czasem.
Staram się na bieżąco czytać Wasze blogi i postaram się dodawać coś częściej i więcej.
Pozdrawiam czytelniczki i życzę dużo weny ; *


Słowak uśmiechnął się delikatnie. Nie miał ochoty na pogaduchy, chciał jak najszybciej dowiedzieć się gdzie jest Lisa. Może to tupeciarskie, ale czuł, że rudowłosa przyjechała tu dla niego.
- no, dobra my się już żegnamy- Emil zauważył zamyślenie kolegi i nie chciał mu dłużej przeszkadzać.
Brunetka zmierzyła go wzrokiem niezadowolenia i para udała się do busa.
***
Lisa wyjechała właśnie z miasta. Chciała jak najszybciej dojechać do domu. Złamała kilka przepisów i nie miała zamiaru „puszczać  gazu” .
- pieprzony dupek!!!- wrzasnęła przebijając głos przez głośną muzykę, która tym razem nie przynosiła jej ulgi. Była nabuzowana.
***
Oddech Ellie wyraźnie przyspieszył. Na jej czole pojawiły się kropelki potu, ale nie miałam zamiaru się zatrzymać. Wbiegła do parku. Chciała wyrzucić z siebie cały żal. Przed oczami pojawiła się scena z parkingu -podniesiony głos i pogardliwy wzrok Patryka, zakręciło się jej w głowie.
- Ellie!- usłyszała znajomy głos po czym osunęła się na pobliską ławkę.
- nic mi nie jest- mruknęła odgarniając włosy. – Co Ty tutaj robisz?- zapytała wystraszonego Hampela.
- przyjechałem na trening- oznajmił głaszcząc jej włosy.
- nic mi nie jest- dodała widząc jego wzrok.
- chodź do domu, zajmę się Tobą- zadecydował chwytając jej dłoń.
***
- możesz mi w końcu wyjaśnić wszystko?!- Janowski poczuł na ramieniu dłoń Vaculika.
- a co tu wyjaśniać. Lisa przyjechała tutaj do pracy. – oznajmił.
Był na niego wkurzony. Domyślił się dlaczego niebieskooka wybiegła z meczu. Irytowała go ta „przyjaciółka” która była wszędzie.
- tylko?
- a co myślisz, że wszystko kręci się wokół Ciebie?!- nie wytrzymał.
- stary! O co Ci chodzi?!
- Lisa nie jest taka jak Twoje „przyjaciółki” i nie będzie za Tobą latać!- nie chciał tego mówić, ale Martin go sprowokował.
Słowak spiorunował go wzrokiem, ale wiedział do czego „pije”, miał rację. Musiał wziąć sprawy w swoje ręce i pokazać jej, że jest prawdziwym facetem.
Maciek próbował dodzwonić się do Lisy, wykręcił jej numer chyba setny raz tego dnia. Niestety.  Jej telefon był wyłączony.
***
Weszli do mieszkania sióstr. Mały przygotował Ellie wodę z cytryną i jakieś witaminy.
- nic ten Duzers o Ciebie nie dba- zażartował podając jej szklankę.
- sam widzisz- skrzywiła się na myśl o nim.
- powiedź mi  o co tak naprawdę  poszło- niecierpliwił się.
Brunetka westchnęła głośno, ale wiedziała, że nie wykręci się od tej rozmowy.
***
Jechała coraz szybciej. Na drogę wybiegło jej jakieś zwierze. Zahamowała gwałtownie skręcając. Z piskiem opon zatrzymała się na poboczu. Dzięki Bogu nikt za nią nie jechał.
- kurwa!- wrzasnęła a jej oddech zdecydowanie przyśpieszył.
Wiedziała, że nie da rady dojechać. Włączyła swój telefon i wykręciła numer Maćka.
***
Ich milczenie przerwał dźwięk telefonu Janowskiego. Spojrzeli na wyświetlacz „Lisa”.
- ja odbiorę!- Martin rzucił się w jego stronę.
-Nie ma mowy. Ty już swoje zrobiłeś- odepchnął go.
- przyjedź do mnie. Jestem 20 km za Częstochową.- usłyszał przerażony głos.
- już jadę. Czekaj tam na mnie- oznajmił rozłączając się.
- jadę z Tobą- wtrącił Vacul.
- lepiej nie, uwierz mi.
- jadę i koniec- skwitował wsiadając do busa Janowskiego.
***
Rudowłosa zrozumiała, że dalszą jazdą może spowodować wypadek, dlatego zadzwoniła po „wsparcie”. Wyjęła kluczyk ze stacyjki. Postanowiła zadzwonić do Andiego. Bardzo się o niego martwiła. Wypadek z SGP wyglądał fatalnie a jego skutkiem jest złamany obojczyk Szewda. Czekała go przerwa w startach, co bardzo smuciło obie siostry. 
- jak się czuję mój dzielny pacjent?- zapytała kiedy szwed odebrał telefon.
- trochę mnie tu męczą, ale nie daje się- wymruczał. - mów co u Was?
- wszystko ok- ucięła krótko.
- masz szczęście, że nafaszerowali mnie tu jakimiś tabletkami, bo inaczej nie dałbym Ci żyć.
No tak. Znał ją na wylot, wiedział kiedy kłamie. Poznawał to nawet po jej głosie.
- trzymaj się braciszku i odpoczywaj- mruknęła troskliwie
***
- dzięki, że mnie odwiozłeś- Klaudia uśmiechnęła się w stronę Duzersa.
- nie ma za co- odwzajemnił uśmiech.
- może skoczymy na piwo?- zaproponowała.
- to chyba nie jest zły pomysł, muszę tylko odstawić samochód.
- to spotkajmy się za godzinę w tej knajpie za rogiem- puściła mu oczko.
Pomyślał o Ellie. Przez chwilę zastanawiał się czy to spotkanie to dobry pomysł, ale nie czuł się winny. Uważał, że to Ona zachowała się jak rozkapryszona małolata.
Czekał na nią przed wejściem. Przyszła punktualnie.
- to, co gotowy na rozluźnienie- wyszczerzyła się.
Przez chwile miał wrażanie, że Ona oczekuje czegoś więcej, ale postanowił się tym nie przejmować. Chciał zapomnieć o całej tej kłótni. Pochłonął butelkę piwa z rekordowym tempie.
- ktoś Tu chce się zabawić- krzyknęła uradowana.
- chyba po to tu przyszliśmy?- puścił jej oczko.
***
Brunetka siedziała na łóżku owinięta kocem. Jarek uparł się, że zostanie z nią do rana.
- oszaleć można z Wami młodymi!- uniósł ręce ku górze.
Ellie spojrzała na niego pytająco.
- a Ty to, co ? dziadek?- stłumiła śmiech.
- nie dziadek, tylko ja dojrzały jestem- wypiął się dumnie.
Tym razem brunetka roześmiała się głośno.
- tak, szczególnie wtedy kiedy mówisz na swój motor " dobra suczka"
- ej! odwal się! jestem z nią związany- oburzył się. 
Dziewczyna nie mogła przestać się śmiać.
- godnie zastępujesz Andiego- oznajmiła a jej twarz posmutniała.
- spokojnie wyliże się, jest twardy- pogłaskał jej ramię. - poza tym ma dla Was niespodziankę- dodał pośpiesznie.
- dla Nas?
- Ciebie i Lisy, ale wszystkiego dowiecie się w swoim czasie- skwitował. 

piątek, 8 listopada 2013

9.

9.
*oczami Martina*
Mecz zapowiadał się ekscytująco. Nie mógł doczekać się pierwszego wyścigu. Cieszył się z tego, że będzie rywalizował ze swoim dobrym kolegą Emilem. Chłopacy bardzo się lubili. Przez chwilę miał wrażenie, że widział Lisę. Zaśmiał się sam do siebie. Bo przecież co miałaby tutaj robić. Ma swoje sprawy, swoje życie. Poza tym dała mu jasno do zrozumienia, żeby o sobie zapomnieli. Po tej myśli uśmiech zamienił się w grymas.
- ej! Nie myśl tyle- ktoś szturchnął jego ramie.
- Maciek?
- słucham?
- a zresztą, w sumie to nic ważnego- machnął ręką.
Prawie o nią zapytał.
- „ale bym się skompromitował”- pomyślał karcąc się.
- skup się na meczu- Janusz spojrzał na niego z poważną miną.
- tak jest kapitanie!- roześmiał się. Musiał o wszystkim zapomnieć, ale tylko na czas meczu.
***
Lisa siedziała na trybunach. Dostała od „Jaskółek” szalik z autografami, który dumnie prezentowała na swojej szyi. Czuła lekkie zdenerwowanie. Mecz przebiegał po myśli gospodarzy. Dziewczyna cieszyła się jakby to jej drużyna jechała zawody. Krzyczała razem z innymi kibicami.
Zbliżał się 13 bieg przy taśmie ustawili się Martin, Maciek, Emil i Jensen. W zaciśniętych pięściach trzymała szalik.
- „ no dajesz Martin! Maciek pokaż jak to się robi w Tarnowie”- krzyknęła w myślach.
Taśma poszła w górę. Martin jechał na pierwszym miejscu. Krzyczała jak oszalała. Pod koniec wyścigu Maciek wyprzedził jeszcze Emila. Stadion oszalał. Martin zrobił dodatkowe kółko dla kibiców. Wszyscy bili mu brawo. Lisa wstała z miejsca
- brawo Martin!- krzyknęła spoglądając na niego.
Znowu miał wrażenie, że ją widział. Kiedy wszyscy w parku maszyn skończyli mu gratulować usiadł w swoim boksie. Potrząsnął głową.
-„ chyba mam obsesję”- pomyślał uśmiechając się do siebie.
- Brawo Martin!- na jego szyję rzuciła się niewysoka brunetka a zaraz za nią następna. Otoczyły go.
Niebieskooka spojrzała w stronę parku maszyn. Przy jego boksie kręciły się trzy dziewczyny. Śmiejąc się głośno i przytulając go co chwila.
***
Ellie  i Patryk siedzieli przed TV oglądając mecz. Byli ciekawi jak poradzą sobie ich przyjaciele.
- szczerze to myślałem, że Czewa postawi jakiś opór- oznajmił głaszcząc brunetkę po włosach.
- nie doceniasz Tarnowa – zażartowała.
- oj zaraz nie doceniasz, cieszę się, że są takie niespodzianki.
- w końcu to Polska Liga- Najlepsza- skwitowała.
- pójdziesz ze mną po meczu na trening?- zapytał wtulając się w jej ramię.
- no nie wiem- udawała zamyśloną
- ej! Znowu mnie ranisz- oburzył się.
- jasne, że pójdę, ale pod jednym warunkiem- spojrzała na niego błagalnym wzrokiem.
- o nie! Znam ten wzrok!- zaczął się bronić.
- no kochanieeeeeeee- trąciła go ramieniem.
- no mów! Bo się boje- zażartował.
- przewieziesz mnie na swojej maszynie- poruszyła brwiami.
- Ty to masz pomysły- westchnął głośno.
- to jak?
- zobaczymy. Szykuj się mecz niedługo się kończy - pocałował jej policzek.
***
Ten widok ją wkurzył.
- „szybko się pocieszył”- warknęła w myślach.
Napisała sms po czym wybiegła ze stadionu. Nie chciała z nim rozmawiać. Miała dość całej tej przepychanki. Wsiadła do samochodu i nie kontrolując tego zaczęła płakać. Oparła głowę o kierownicę i pozwoliła, aby jej oczy pokryły się  łzami spływającymi po jej policzkach.
*oczami Martina*
- ej dziewczyny spokojnie- poczuł się skrępowany.
- idziemy do Emila!- oznajmiła jedna z brunetek.
Trener nominował go do 14 biegu. Ubrał kask i skierował się do swoich mechaników, którzy coś jeszcze ustawiali w jego sprzęcie. Kompletnie nie wyszedł mu start i do mety przyjechał trzeci. Spojrzał jeszcze w miejsce na którym siedziała ( a przynajmniej tak mu się zdawało) Lisa, niestety miejsce było puste. Sam już nie wiedział o co w tym chodzi. Postanowił po meczu pogadać z Maćkiem.
***
Dojechali na stadion. W parku maszyn kręciło się kilka osób. Ellie rozpoznała członków z teamu Jarka i Pepe.
Duzers przebrał się w kevlar i ruszył na tor. Brunetka oparła się o bandę i obserwowała poczynania swojego chłopaka.
- dobry jest co?- usłyszała za plecami głos Jarka.
- nie tak jak Ty, ale daje radę- roześmiała się.
- przekaże mu- parsknął śmiechem.
- ej!
- żartuję przecież. Każdy wie, że jestem najlepszy- wyszczerzył się dumnie.
- no.no, tylko się nie zakochaj- pokazała mu język.
Podeszła do nich jakaś  blondynka.
- to jest Klaudia, niedawno zdała licencję- oznajmił wskazując na dziewczynę.
- cześć jestem Ellie- powiedziała niepewnie widząc jej wrogi wzrok.
- hej, Klaudia- odpowiedziała zupełnie nie zainteresowana.
- masz jakiś problem?- brunetka nie wytrzymała.
- o co Ci chodzi?- warknęła oburzona.
- ej! Ej ! dziewczyny co jest!- podbiegł do nich Dudek.
- spytaj swoją koleżankę- Ellie spojrzała na niego wrogo.
- chciałaś powiedzieć koleżankę z drużyny- poprawiła ją.
- jeszcze nie jesteś w drużynie- zauważył Mały, na co brunetka parsknęła śmiechem.
Duzers zmierzył ją wrogim wzrokiem. Po czym zaprowadził do swojego boksu.
- co jest?- oburzyła się.
- To ty mi powiedź o co Ci chodzi?!
- to ona zachowywała się jak idiotka, wkurzyła mnie-oznajmiła.
- niby czym? Może zazdrościsz jej, że jest pierwszą która zdała licencję- rzucił w nią oskarżeniem.
- słucham?! Chyba żartujesz?!- wybuchła nerwowym śmiechem.
- nie musisz być o wszystkich zazdrosna.
- jesteś żałosny. I wiesz co? W dupie mam Twoją przejażdżkę. Idź może pojeździć ze swoją super koleżanką- warknęła kierując się do wyjścia.
Była wściekła. Nie mogła uwierzyć, że tak ją potraktował. Jak mogli pokłócić się o jakąś zadufaną laskę.
- może Lisa miała rację, może on jest jeszcze niedojrzałym dzieciakiem- powiedziała pod nosem po czym zaczęła biec.
***
Wzięła głęboki oddech. Napisała sms do siostry i ruszyła z piskiem opon. Chciała stąd jak najszybciej odjechać. Rzuciła szalik na siedzenie obok siebie. Jej oczy były nadal wilgotne. Nie chciała płakać, ale nie panowała nad tym. Włączyła płytę Limp Bizkit, robiła to zawsze kiedy była zła. Próbowała skupić się na drodze, żeby nie zrobić krzywdy sobie i innym.
*Martin*
Mecz zakończył się wygraną miejscowych. Wszyscy sobie gratulowali i świętowali zwycięstwo.
- no to trzeba to uczcić- Janowski zatarł ręce.- Lisa na pewno ucieszy się na imprezę- dodał po chwili.
- to Lisa tutaj jest?!- Martin poderwał się ze swojego boksu.
- no już chyba nie- wtrącił jeden z mechaników.
Obaj spojrzeli na niego pytająco.
- napisała sms, że wraca do domu- wyjaśnił.
- coś się stało?- Maciek był zaskoczony. – przecież mieliśmy razem wracać, miała u mnie zostać.- podrapał się po głowie.
- może mi ktoś to wszystko wyjaśnić- Słowak był wyraźnie zdezorientowany.
Niestety ich konwersację przerwał Emil i jedna z dziewczyn, którą Lisa widziała w boksie Martina.
- potem Ci to wyjaśnię- Janowski rzucił na odchodne.

- no Martin, widzę moja dziewczyna kibicuję bardziej Tobie niż mnie- zażartował obejmując niewysoką brunetkę w pasie. 

wtorek, 29 października 2013

eight.

Na początek tylko chciałam poinformować o zmianie wizerunku Lisy ;) jakoś "ta" dziewczyna bardziej pasuje do bohaterki. Zmiany widoczne w zakładce bohaterowie ;)

1 lipca.
Ellie obudził głośny huk. Zerwała się na równe nogi i pobiegła do pokoju siostry z którego dochodził hałas.
- co się tutaj dzieje?!- krzyknęła
- wybacz, zrzuciłam coś sięgając moją torbę- oznajmiła.
- wybierasz się gdzieś?- zapytała unosząc brew ku górze.
-tak- mruknęła niepewnie.
- dlaczego nic o  tym nie wiem?
- bo to yyy nic ważnego- Lisa wyraźnie się zmieszała.
Brunetka spojrzała na nią wymownie, czekając na wyjaśnienia.
- jadę na mecz do Tarnowa- wykrztusiła z siebie czekając na reakcję siostry.
- sama?! Po co tam jedzie… przerwała sama sobie.- no tak! Martin!
- chce z nim porozmawiać..
- wreszcie!- uniosła ręce
- myślisz, że to dobry pomysł?- zapytała niepewnie
- najlepszy na jaki wpadłaś od czasu kiedy go poznałaś. No może zaraz po tym jak postanowiłaś jednak z nim nie spać- wyszczerzyła się.
Lisa rzuciła w nią poduszką po czym siostry wybuchły śmiechem.
- nie wiem czy mogę Cię puścić samą- brunetka martwiła się o siostrę.
- spokojnie poradzę sobie.
- to ponad 500km,nie powinnaś jechać sama- spojrzała na nią karcącym wzrokiem.
- Ellie daj spokój jestem dużą dziewczynką, potrafię prowadzić samochód i zadbać o siebie.- oburzyła się.
- w to nie wątpię. Chociaż patrząc na sprawę z Martinem..- zamyśliła się. – ała!- kolejny raz oberwała poduszką.
- w drodze powrotnej zatrzymam się u Maćka jeśli Cię to uspokoi-oznajmiła.
- no już lepiej- uśmiechnęła się.- po prostu się martwię- przytuliła się do siostry.
Przed Lisą długa droga. Postanowiła wyjechać z samego rana. Mecz rozpoczyna się o 18. Tarnowskie Jaskółki podejmują dzisiaj drużynę z Częstochowy. Atutem będzie ich własny tor. Rudowłosa dogadała się z szefem, że zrobi materiał z dzisiejszego meczu tym razem do gazety. Maciek ochoczo zaproponował nocleg.
&&&
Wpakowała torbę do bagażnika.
- uważaj na siebie i daj znać jak tylko dojedziesz- siostra przytuliła ją na pożegnanie.
- tak jest „mamo”- niebieskooka cmoknęła brunetkę w policzek i wsiadła do samochodu.
&&&
Ellie postanowiła, że zacznie się szykować. Dzisiaj poniedziałek, więc i tak za kilkanaście minut zadzwoni jej budzik i będzie musiała ruszyć do pracy. Niechętnie doczłapała się do łazienki gdzie wzięła szybki prysznic, umyła zęby i po skończonym makijażu zaplotła swoje włosy w luźny warkocz. Zdążyła wyjść z łazienki kiedy rozległo się pukanie do drzwi.
- Lisa mówiła, że ktoś tu potrzebuje opieki- Patryk wyszczerzył się radośnie.
- no tak mogłam się tego spodziewać- roześmiała się.
- czyli co? nie cieszysz się?- udał smutnego.
- przeciwnie- pocałowała jego usta.
- no to masz szczęście bo nie dostałabyś śniadania- uniósł w górę rękę w której trzymał siatkę ze świeżutkimi bułkami.
- ja to mam dobrze- wyszczerzyła się. – ale wiesz, że za godzinę muszę być w pracy?- posmutniała.
- godzina to dużo czasu- szepnął obejmując ją i posyłając łobuzerski wzrok na co Ellie roześmiała się głośno.
Zaczął gonić ją po całym mieszkaniu. Wylądowali w jej pokoju.
- to chyba przeznaczenie- opadł na łóżko trzymając ją w ramionach.
- ale ja za godz..- zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem.
- odwiozę Cię- oznajmił pospiesznie po czym znowu wpił się w jej usta.
&&&
W połowie drogi dopadły ją wątpliwości. Słuchała głośno swoją ukochaną piosenkę http://www.youtube.com/watch?v=u9LGq7Q2uS4
- Want you so bad I can taste it!!!- śpiewała razem z wokalistą.
Dopiero po chwili zorientowała się, że stoi na skrzyżowaniu i przyglądają się jej inni kierowcy. Roześmiała się pogłaśniając swoje radio.
- „ teraz albo nigdy”- pomyślała ruszając na zielonym świetle.
We Wrocławiu spotkała się z Maćkiem. Dalej mieli pojechać razem, żeby dziewczyna się nie zgubiła.
- witam Panią- wyszczerzył się na jej widok.
- cześć- pocałowała jego policzek.
- nadal nie wiem czemu szef kazał Ci jechać tyle kilometrów żeby zrobić jakiś materiał- zagaił.
- widocznie jestem najlepsza- stanęła dumnie.
- w to nie wątpię- puścił jej oczko.
- to co ruszamy?- zapytała nie chcąc drążyć tematu.
Tylko Ellie znała prawdziwy powód jej przyjazdu na mecz. Nie mówiła o tym nawet Jonssonowi, który przebywał aktualnie w Szwecji.
- ja pojadę z Tobą, a moim mechanicy zabiorą się busem. - oznajmił.
- dzięki- uśmiechnęła się wsiadając do auta.
Cieszyła się, że miała wokół siebie tylu wspaniałych ludzi i ciągle poznawała nowych. Jej siostra i Andi byli dla niej najważniejsi. Troszczyli się o nią na każdym kroku. To dawało jej poczucie bezpieczeństwa.
Po niecałych 4 godzinach dojechali na miejsce. Dochodziła 16. Lisa postanowiła usiąść na trybunach i poprzyglądać  się otoczeniu. Wyciągnęła tablet i zaczęła zapisywać „ coś” do swojego materiału. Miała dobry widok na park maszyn, więc dyskretnie przyglądała się temu, co tam się dzieje.
- przyprowadziłem Ci Twojego idola- ujrzała przed sobą dwie sylwetki.
Podczas podróży Lisa opowiadała Maćkowi o tym jak bardzo ceni i podziwia Janusza Kołodzieja, w tym sezonie imponuje jej swoją jazdą.
- cześć- Janek uśmiechnął się serdecznie.
- cześć, jestem Lisa, bardzo mi miło- odwzajemniła uśmiech.
- zrobię Wam zdjęcie!- Janowski wyjął swój telefon.
Zapozowali do zdjęcia po czym ucięli krótką pogawędkę.
- co tam tak zaciekle piszesz?- zainteresował się.
- jestem dziennikarką i mam zrobić materiał o dzisiejszym meczu- wyjaśniła.
- mogę zerknąć?- zapytał nieśmiało.
- to na razie takie początki- zawstydzona podała Januszowi swój tablet.
- niezłe. Jeśli takie masz początki to chętnie zobaczę jak się rozkręcasz- zażartował.
- możesz zobaczyć ją w telewizji, a jej artykuł znajdziesz w Internecie- wtrącił Magic.
- chętnie. A teraz uciekam się przygotować. Miło było poznać. Wpadnij po meczu do parku maszyn- pożegnał się.
- jasne, dziękuje- uśmiechnęła się szeroko.
Kiedy się oddalił pisnęła z radości. Na co Maciek zareagował śmiechem.
- wszyscy Cię lubią- zauważył.
- daj spokój- mruknęła zawstydzona.- dziękuje- szturchnęła jego ramię.
- cała przyjemność po mojej stronie- wyszczerzył się.- ja też uciekam się przygotować- oznajmił puszczając jej na pożegnanie oczko.

Była w wyśmienitym humorze. Czuła, że może wszystko. Uśmiech nie schodził z jej twarzy. Postanowiła, że dopiero po meczu złapie Martina. Nie chciała zawracać mu głowy przed. Wolała żeby skupił się na jeździe.